DOM W AMITYVILLE – PRAWDZIWA HISTORIA NAWIEDZONEGO DOMU

dom-AMITYVILLE.jpg
fot.depositphotos.com

Dom w Amityville to legendarne miejsce, którego historia stała się kanwą dla książki „The Amityville Horror” Jaya Ansona, serii reportaży oraz przerażających thrillerów. Od kilkudziesięciu lat przyciąga w swe progi zapalonych badaczy zjawisk paranormalnych i poszukiwaczy sensacji. Jednak jego prawdziwa historia to połączenie okrutnej zbrodni, egzorcyzmów i „drobnego” oszustwa, w tle z nieciekawą przeszłością. Oto prawdziwa historia jednego z najbardziej nawiedzonych domów na świecie.

Posiadłość przy 112 Ocean Ave­nue

Amityville to małe, liczące obecnie ponad 9 tysięcy mieszkańców miasteczko w hrabstwie Suffolk w stanie Nowy Jork. Pod adresem 112 Ocean Avenue (obecnie 108) znajduje się wybudowana w 1927 roku posiadłość utrzymana w kolonialnym, holenderskim stylu.

Powierzchnia nieruchomości to aż 456 m2. Znajduje się tam m.in. pięć sypialni, trzy duże łazienki i jedna mniejsza, dwa garaże, hangar na łodzie oraz przytulna weranda i kominek.

Dom otacza piękny, zielony teren z bezpośrednim dostępem do prywatnej przystani z pomostem. – Brzmi pięknie, wygląda niemal idealnie, a jednak skrywa w sobie mroczne tajemnice i owiany jest nieprzyjemnymi historiami.

Tragedia rodziny DeFeo

W 1964 roku do domu w Amityville wraz z dwiema córkami i dwoma synami wprowadzili się Louise i Ronald DeFeo. Ich trzeci syn urodził się już po przeprowadzce.

Państwo DeFeo nie stanowili sielankowej rodziny. Ronald był bardzo porywczym i nerwowym człowiekiem, który swoją agresję po pijaku wyładowywał na żonie i dzieciach.

Z kolei Louise poddając się atakom męża, znieczulała ból i topiła swe smutki w alkoholu.

 

dom-AMITYVILLE.jpg
fot.depositphotos.com

 

Impulsywność i agresywność zachowań ojca najbardziej odbiła się na jego najstarszym synu Ronaldzie DeFeo Juniorowi, którego częściej nazywano „Butch”.

To właśnie on jako dorosły człowiek zaczął się mu przeciwstawiać, choć sam świętoszkiem nie był – popadał w konflikty z prawem, nadużywał alkoholu, brał narkotyki i handlował nimi.

Często się z nim kłócił, w domu dochodziło do rękoczynów. Pewnego dnia podczas awantury rodziców przystawił nawet ojcu strzelbę do skroni, lecz gdy nacisnął spust, okazało się, że broń była nienaładowana.

Miara złości i rozgoryczenia Butcha przebrała się 14 listopada 1974 roku. To wtedy w okolicach godziny 23-letni Ronald Junior wkroczył do sypialni swoich rodziców i zastrzelił najpierw ojca,
a potem próbującą się bronić matkę.

Następnie udał się do pokoi swojego rodzeństwa i zabił dwóch braci: 9-letniego Johna Matthewsa i 12-letniego Marca oraz dwie siostry: 13-letnią Allison i 18-letnią Dawn.

Po wszystkim morderca jak gdyby nigdy nic udał się pod prysznic i opuścił dom. Spotkał się z dziadkiem, swoją dziewczyną i kolegami. Przez cały dzień funkcjonował normalnie, wspominając przy okazji wszystkim, że nie może dodzwonić się do domu.

 

dom-AMITYVILLE.jpg
fot.123rf.com

 

Poprosił nawet swojego dobrego kumpla Joey’a Yeswit’a o to, aby sprawdził, co się tam dzieje. Na miejscu Joey odkrył tragedię. Przerażony zawiadomił policję o morderstwie sześciu osób…

Ronald „Butch” długo nie przyznawał się do winy. Nikt nic nie słyszał, nikt nic nie widział, chociaż śledztwo wykazano, że ofiary zastrzelono z broni bez tłumika.

Zabójca początkowo zeznawał, że jego rodzina padła ofiarą działalności mafii, potem próbowano udowodnić jego niepoczytalność i chorobę psychiczną, sugerując, że całej zbrodni dokonał przez „głosy w głowie”.

Ostatecznie winę zrzucił na narkotyki, został uznany za psychopatę i skazany na dożywociew najbardziej strzeżonym nowojorskim więzieniu – Green Haven.

Lutzowie i walka z demonami

W miasteczku Amytiville długo było głośno na temat tej tragedii. Dom stał opuszczony przez ponad trzynaście miesięcy aż do momentu, kiedy to za niecałe 80 tysięcy dolarów kupili go George
i Kathy Lutz.

Przed pierwszą wizytą w domu dowiedzieli się o morderstwach od agentki nieruchomości. Pomimo tych wiadomości dom spodobał im się na tyle, że postanowili go kupić, zmienić adres domu na 108 Ocean Avenue i zamieszkać w nim razem ze swoją trójką dzieci.

Ich szczęście z zakupu i radość z nowego mieszkania praktycznie nie miała miejsca. Rodzina Lutz wyprowadziła się z domu zaledwie po 28 dniach od przeprowadzki.

Jak później poinformowali media, od samego początku w domu w Amytiville działy się różne, przerażające rzeczy. Początkowo same otwierały się okna i drzwi, słychać było dziwne odgłosy
i hałasy, szepty, tupot stóp.

 

dom-AMITYVILLE.jpg
fot.depositphotos.com

 

Potem na ścianach pojawiły się ciemne zacieki z zielonego śluzu i plamy przypominające krew, z których wydobywał się wszechogarniający smród, wabiący roje much.

Dodatkowo córka Georga i Kathy twierdziła, że odwiedzają ją osoby z zaświatów, w tym duch jednej z zabitych wcześniej dziewczynek.

Z czasem było jeszcze gorzej – domownicy spotykali na swojej drodze zakapturzone, demonicznie śmiejące się diabelskie postaci, a pani Lutz miała rzekomo zostać powalona na podłogę przez szatana.

Kiedy jednak George Lutz zaczął doświadczać obsesyjnych myśli na temat zabicia swojej rodziny, popadł w melancholię i zaczął wyglądem upodabniać się do „Butcha”, rodzina postanowiła wezwać egzorcystę.

Jednak wizyta miejscowego księdza okazała się zbyteczna, ponieważ podczas próby odprawienia egzorcyzmów zaatakował go diabeł i kazał mu natychmiast opuścić dom w Amityville.

Zdesperowana rodzina Lutz postanowiła opuścić dom, a jej historia szybko stała się popularna na cały świat.

Nawiedzony dom w Amytiville?

Medialny rozgłos o dziwnych, przerażających rzeczach dziejących się w nawiedzonym domu w Amityville przyniósł Lutzom niebywały sukces. Do miasteczka przybywali dziennikarze, uczeni
i badacze zjawisk paranormalnych z całego świata.

Dwa lata po ich wyprowadzce wydano książkę autorstwa Jay’a Ansona pt. „The Amityville Horror”, w której opisano wspomnienia rodziny z ich niespełna miesięcznego pobytu w Amityville.

Następnie w 1979 roku ich historia stała się inspiracją dla Stuarta Rosenberga, który nakręcił słynny film pt. „The Amityville Horror”.

W czasie medialnego rozgłosu na miejsce przybywali różni eksperci od zjawisk paranormalnych, m.in. Ed i Lorraine Warrenowie, którzy pragnęli zbadać oraz rozwikłać tajemniczą zagadkę i zjawiska dziejące się w domu.

 

dom-AMITYVILLE.jpg
fot.depositphotos.com

 

Jednak nikomu ze znanych specjalistów nie udało się zaobserwować nic niepokojącego, pomimo że dokonali oni wielu dokładnych analiz i przestudiowali klatka po klatce filmy zużyte do zrobienia na miejscu zdjęć.

Wiele osób zaczęło zarzucać rodzinie Lutz kłamstwo i chęć wzbogacenia się na wymyślonej historii. Tym bardziej że w 1977 roku do domu w Amityville wprowadziło się małżeństwo – James
i Barbara Cromarty, którzy nie zauważyli w nim nic niepokojącego.

Podobnie było z innymi, późniejszymi właścicielami domu – oni także nie doświadczali niczego złego. Odmiennego zdania była jednak ekipa filmowa z 1979 roku, której członkowie twierdzili, że kręcąc film, mieli do czynienia na planie z przedziwnymi wypadkami.

Historyczne zapisy hrabstwa Suffolk podają, iż dom zbudowano na dawnym miejscu pochówku plemienia Shinnecock. Podobno ziemie, na których stoi posiadłość zamieszkiwał kiedyś także znany wyznawca szatana, John Ketchum.

Do dziś nie wiadomo, czy dom w Amityville jest nawiedzony, czy też jest to tylko fikcja. Pod koniec 2016 roku Caroline D’Antonio sprzedała budynek za 850 tysięcy dolarów. Jego nowi właściciele pragnęli pozostać anonimowi…

MENTALLY ILL IN AMITYVILLE: MURDER, MYSTERY, & MAYHEM AT 112 OCEAN AVE.

WSPARCIE NIEZALEŻNYCH PORTALI

Komentarze