BILOKACJA – ROZDZIELENIE CIAŁA I DUSZY?

bilokacja
Prawo autorskie: rolffimages / 123RF Zdjęcie Seryjne

Niekiedy mówimy, że chcielibyśmy być w dwóch miejscach jednocześnie. Żałujemy, że omija nas ważne wydarzenie, rodzinna uroczystość itp., bo mamy pracę, obowiązki, służbowe wyjazdy, ale czy na pewno bylibyśmy zadowoleni, gdybyśmy doświadczali takiego zjawiska jak bilokacja?

 

Po prostu wyjść z siebie

Bilokacja (bi — dwu krotność i łac. locare — miejsce) dotyczy zjawiska, w którym mamy do czynienia z jednoczesną obecnością tej samej osoby w dwóch miejscach. Jest terminem stosowanym do opisywania zjawisk paranormalnych lub nadprzyrodzonych zjawisk boskich o charakterze darów charyzmatycznych.

Może przydarzyć się ludziom zwykłym, świętym, okultystom, osobom związanym z magią i czarami. Bilokacja może być przeżywana indywidualnie lub w towarzystwie duchów ludzi zmarłych, aniołów lub demonów.

Ludzie, którzy jej doświadczają, często są tego w pełni świadomi. Czasami tak szybko, jak się gdzieś pojawiają, równie szybko znikają.

Ich sobowtór bilokacyjny (zwany fluidalem lub fantomem) jest w stanie normalnie współdziałać z otoczeniem, dyskutować, doświadczać wrażeń, kontrolować swoje zachowania i manipulować obiektami fizycznymi. Jednak zachowuje autonomią psychiczną oraz intelektualną.

BILOKACJA
Prawo autorskie: rolffimages / 123RF Zdjęcie Seryjne

Bilokacja może być doświadczana również nieświadomie, spontanicznie, np. w czasie snu. Wówczas osoba ją przeżywająca nie pamięta, że w ogóle coś takiego miało miejsce.

Niesamowite przypadki w Kościele katolickim

Ogólnie rzecz biorąc, Kościół katolicki bardzo ostrożnie podchodzi do tematu bilokacji, jednak w kilku przypadkach uznał istnienie tego zjawiska w życiu świętych i mistyków.

Wśród najbardziej znanych przypadków znajdują się papież i męczennik św. Klemens I, św. Franciszek z Asyżu, św. Antoni z Padwy, św. Marcin de Porrès, św. Józef z Kupertynu, św. Alfons Maria Liguori, św. Jan Bosko i św. Ojciec Pio.

Przypadek św. Józefa z Kupertynu jest bardzo wzruszający, ponieważ dotyczy bilokacji świętego do łoża śmierci jego matki (w rodzinnej miejscowości), bez konieczności opuszczania klasztoru w Asyżu, gdzie mieszkał.

Historia głosi, że gdy staruszka miał wyzionąć ducha, krzyknęła rozpaczliwym głosem, że już nigdy nie ujrzy syna. W ciągu kilku sekund w jej pokoju pojawiło się jasne światło i kobieta ujrzała w całej okazałości swojego ukochanego syna, do którego przemówiła głosem pełnym radości: „Bracie Józefie, synu mój!”.

Jednak w rzeczywistości, w tej samej chwili święty przebywał w klasztorze w Asyżu, setki kilometrów od rodzinnego domu. Przeor klasztoru zapewniał, że widział i rozmawiał z wychodzącym ze swej celi, zapłakanym i zatroskanym Józefem, który szedł do kościoła, aby się pomodlić.

Zapytany o powód łez, odpowiedział lakonicznie, że jego płacze ze smutku, gdyż właśnie umarła jego biedna matka. Największe zdziwienie wzbudził fakt, że rzeczywiście po kilku dnia do klasztoru dotarł list potwierdzający tę smutną wiadomość.

Wszyscy zakonnicy byli zszokowani, gdy dowiedzieli się z zeznań ludzi będących przy umierającej kobiecie, że święty wówczas osobiście ją odwiedził i był przy jej śmierci.

Najbardziej znane przypadki udokumentowanej bilokacji, uznane za boskie zjawiska dotyczą św. Ojca Pio. Prawie całe swoje życie klasztorne spędził w San Giovanni Rotondo. Mimo to widywano go równocześnie w różnych miejscach.

Sam opisywał pewne zdarzenie, które miało miejsce w 1905 roku podczas jego pobytu w klasztorze św. Elii a Pianisi, gdzie odbywał filozoficzne studia seminaryjne:

Kilka dni temu spotkało mnie coś niezwykłego. Około godziny jedenastej wieczorem (18 stycznia 1905 roku) znajdowaliśmy się razem z bratem Anastazio na chórze. Nagle znalazłem się, równocześnie, w jakimś pałacu. Mieszkała tam bardzo zamożna rodzina. Pan domu umierał właśnie w czasie, kiedy narodzić się miała jego córeczka. Wtem Matka Boża pojawiła się przede mną i zwracając się do mnie, oznajmiła: Twojej opiece powierzam to nienarodzone jeszcze dziecko. Któregoś dnia stanie się drogocennym klejnotem, lecz na razie nie ma jeszcze nadanego kształtu. Ukształtuj ten klejnot, wypoleruj go najlepiej, jak potrafisz, uczyń go, najbardziej jak się da świecącym, gdyż chcę, aby pewnego dnia był moją ozdobą. Jak to możliwe? – odpowiedziałem — Jestem tylko ubogim seminarzystą i nie wiem nawet, czy dostąpię tej radości i szczęścia, aby zostać księdzem. A nawet jeśli nim zostanę, to w jaki sposób mógłbym opiekować się tym dzieckiem, skoro będę tak daleko od niej? Wtedy Matka Boża upomniała mnie, mówiąc: Nie powątpiewaj w me słowa. Ona przyjdzie kiedyś do ciebie, ale wcześniej spotkasz ją w Bazylice Świętego Piotra w Rzymie… w tej samej chwili znalazłem się z powrotem na chórze.

Podczas tej „podróży” św. Ojciec Pio przebywał w pałacu w Udine. Dziewczynka, która się w tamtej chwili urodziła, wiele lat później wspominała:

Od najmłodszych lat słuchałam opowieści mojej matki o tym wydarzeniu, zawsze zaznaczała ona, że w chwili, gdy ja przychodziłam na świat, widziała na dziedzińcu jakiegoś młodego kapucyna.

Chirurg z bilokacją

O tym, że podczas bilokacji można dokonywać rzeczy niemożliwych, a nawet przyjąć poród, możemy przekonać się na przykładzie ojca Alberto Beretta, który w małej brazylijskiej wiosce przyjął poród. W tym czasie przerażony mąż rodzącej kobiety poszedł szukać pomocy.

Gdy wrócił na miejsce, ujrzał swą żonę, która w objęciach trzymała niemowlę. Gdy zapytał, jak sama sobie poradziła, ta odpowiedziała mu, że pomógł jej ojciec Alberto, ceniony w wiosce lekarz i spowiednik.

Mężczyzna jednak był zaskoczony tym faktem, więc postanowił udać się do klasztoru kapucynów i poprosił o natychmiastowe widzenie z ojcem Berettą.

Największe jego zdziwienie wzbudziła wiadomość, że ojca Beretty nie ma, gdyż od ponad dwóch tygodni przebywa we Włoszech, a jego powrót nastąpi nie wcześniej niż za tydzień.

Bilokacja w oczach ufologa

W Polsce temat bilokacji próbował wyjaśniać jeden z czołowych ufologów, wybitna osobowość, warszawski badacz niezwykłych zjawisk śp. Kazimierz Bzowski. W swoich artykułach pisał, że bilokacja dzieli się na trzy rodzaje:

1. Osoba pozostaje cieleśnie w miejscu eksperymentu, a w podprzestrzeń udaje się jedynie jej ciało astralne.

2. Człowiek wychodzi z siebie ciałem astralnym i to ono udaje się w jakieś miejsce, po czy ściąga tam swoje ciało fizyczne, które zanika z miejsca poprzedniego pobytu.

3. Najtrudniejszym doświadczeniem jest natychmiastowy, choć trwający jakiś czas, zanik ciała fizycznego i przeniesienie go przez podprzestrzeń w zupełnie inne miejsce.

I dalej pisał:

Podprzestrzenią badacze odmiennych stanów świadomości określają tę przestrzeń, do której człowiek może mieć dostęp po pobudzeniu prawej półkuli swego mózgu.

Taki stan można osiągnąć, oddziałując na mózg odpowiednimi częstotliwościami akustycznymi.

Bzowski opisywał, że w tym celu należy wykorzystać tzw. metodę teleobserwacji, która wiąże się ze swoistym bombardowaniem mózgu dwiema różnymi częstotliwościami dźwięku: na przykład lewe ucho słyszy dźwięk o częstotliwości 130 Hz, a do prawego dociera dźwięk o częstotliwości 134 Hz.

Różnica 4 Hz, jest dla świadomości nieuchwytna, jednak nasz mózg wychwytuje ją, pobudzane są pewne centra w prawej półkuli mózgu odpowiedzialnej m.in. za kontakty pozazmysłowe.

Słuchający melodii o dwóch częstotliwościach uzyskuje możliwość włączania się w podprzestrzeń — jednocześnie jego ciało astralne łatwo może opuścić ciało fizyczne i dotrzeć do dowolnego punktu w naszym świecie.
Wszelkie doświadczenia wychodzenia z ciała budzą wiele kontrowersji, pytań, ciekawości. Niektórzy próbują eksperymentować z tymi zjawiskami, sztucznie je wywoływać. Czy warto? Każdy już sam musi sobie odpowiedzieć na to pytanie…

WSPARCIE NIEZALEŻNYCH PORTALI

Komentarze