TAJEMNICA RODZINY JAMISONÓW

dom-AMITYVILLE.jpg
fot.depositphotos.com

Tajemnica rodziny Jamisonów to zagadka tajemniczego zniknięcia trzyosobowej rodziny w Stanach Zjednoczonych. Do chwili obecnej sprawa nie została w pełni rozwiązana i rodzi wiele domysłów i prawdopodobnych scenariuszy. Sprawa dotyczy małżeństwa: Bobby’iego Jamisona (urodzonego 4 sierpnia 1965 roku) oraz jego żony Sherilynn Leighann (urodzonej 5 listopada 1968 roku), jak również ich córeczki Madyson, która przyszła na świat w roku 2003, w kilka lat po ślubie pary. Z pozoru stanowili normalną rodzinę. Mieszkali w stanie Oklahoma w miejscowości Eufaula.

Ich codzienne problemy zdawały się nie odbiegać od typowych bolączek amerykańskich rodzin. Poza jednym drobiazgiem… Rodzina podobno nieustannie skarżyła się, że ich dom jest nawiedzony, zaś ich córeczka co wieczór widzi w swoim pokoju postaci dzieci.

Ich spokojne, rodzinne życie zostało zakłócone 8 października 2009 roku za sprawą dramatu, który do dnia dzisiejszego nie uzyskał wyjaśnienia. Kamery domowego monitoringu nagrały jak cała rodzina, w nietypowy sposób, jakby w transie pakowała samochód, a później wyruszyła nim, wraz z psem w podróż, z której nie powróciła.

Śledztwo wykazało, że celem wyjazdu była finalizacja zakupu ziemi, na której Jamisonowie zamierzali postawić nowy dom. Przeszło 4 lata później, dwaj myśliwi dokonali odnalezienie w błocie ciał dwóch osób dorosłych oraz dziecka, zwróconych twarzami do ziemi. Badania pozwoliły na zidentyfikowanie ciał jako rodziny Jamisonów.

Nadprzyrodzony związek?

W tle sprawy nieustannie, w różnych źródłach przewija się informacja, że rodzina notorycznie zwracała uwagę na fakt, iż ich dom jest nawiedzony. Wyczuwali obecność kogoś obcego, słyszeli kroki, szepty oraz głosy, a niekiedy przedmioty miały się samoistnie przesuwać.

Mówili, że 6-letnią Medyson nawiedza duch dziewczynki, która podobno miała umrzeć właśnie w tym domu. Małżeństwo podejmowało liczne próby zwalczenia duchów, jednak nie przynosiły one żadnych rezultatów.

Przyjaźnili się z pastorem Garym Brandonem, do którego kilkukrotnie zwracali się o pomoc. Desperacja zaprowadziła ich w kierunku magii. Przeprowadzone rytuały miały umożliwić im skontaktowanie się z duchami mieszkającymi w domu, uzyskali w ten sposób informacje, że noszą one imiona Emily oraz Michael.

 

tajemnica-rodziny-jameson.jpg
fot.123rf.com

 

Zdesperowana Sherilynn miała chwytać się wszystkiego, co mogłoby pomóc wytłumaczyć duchy w domu i pozwolić się ich pozbyć. Podobno sprawdzała w archiwach miejskich, czy należący do nich dom nie został wybudowany na dawnym indiańskim cmentarzu.

Skontaktowała się również z osobami zajmującymi się magią oraz ze znawcami indiańskich rytuałów.

Sekta?

Niektóre teorie wskazują, że zniknięcie oraz śmierć rodziny Jamisonów mogła być związana z rytuałem sekty religijnej lub obrządkiem satanistycznym. Sherilynn i jej przyjaciółka Niki Shenold miały zwyczaj żartować, że są czarownicami – co nie uszło uwadze niektórych osób.

Pewnego razu w czasie zakupów nabyły po jednym egzemplarzu „Biblii szatana” lub „Biblii czarów” (źródła różnią się w kwestii tego tytułu). Trzymały je w domu i wydawało im się to zabawne, znajomi uważają, że był to żart.

 

tajemnica-rodziny-jameson.jpg
fot.123rf.com

 

Gdy w kilka dni po zniknięciu rodziny policja przeszukiwała dom, natrafiono na tę książkę i potraktowano ją z dużą powagą. Podjęto wówczas poszukiwania jakichkolwiek powiązań z grupami satanistycznymi, jednak takowych nie odnaleziono.

Rodzina nie bardzo lubiana

Jamisonowie żyli raczej spokojnie i nie mieli większych waśni z sąsiadami. Zauważalne było jednak, że nie byli specjalnie lubiani w okolicy, a na pewno nie przez wszystkich. Można znaleźć informację, że ich koty zostały trzykrotnie otrute.

Po tym wydarzeniu Sherilynn miała umieścić na pojemniku na śmieci napis „Zabiliście nam już trzy koty, czarownice tego nie lubią”. W jej mniemaniu miało to odstraszyć winowajcę.

Problemy psychiczne

Życie małżonków nie było wolne od problemów. Każde z nich we wcześniejszych latach zmagało się z poważną chorobą natury psychicznej. Bobby leczył się kilka lat wcześniej z silnej depresji. Sherilynn natomiast cierpiała na chorobę afektywną dwubiegunową. Taka przeszłość zdaniem niektórych sugerowała, że jedno z małżonków zabiło rodzinę, a następnie popełniło samobójstwo.

 

tajemnica-rodziny-jameson.jpg
fot.123rf.com

 

Jednak znajomi oraz rodzina twierdzili, że problemy psychiczne pozostały za nimi daleko w tyle.

Dzień zaginięcia

8 października 2008 roku kamera domowego monitoringu, którą również z niejasnych przyczyn zainstalowali sami małżonkowie, zarejestrowała ich na podjeździe ich własnego domu w czasie pakowania samochodu. W tym czasie ich zachowanie przypominało trans.

Przemieszczali się co najmniej kilkadziesiąt razy pomiędzy domem a samochodem, nosili różnego rodzaju paczki. Przez ten czas nie wymienili ze sobą ani jednego słowa. Ich zachowanie zostało przez psychologów określone jako nietypowe.

Około godziny 18 odjechali w nieznanym kierunku razem z córką oraz małym psem. Wtedy po raz ostatni widziano ich żywych.

Poszukiwania

Bliscy Jamisonów zgłosili zaginięcie rodziny po upływie 8 dni. Wcześniej próbowali się bezskutecznie z nimi skontaktować i uznali, że wyjechali oni na wakacje, nie informując nikogo o tym fakcie. Policja dokonała przeszukania domu, który został opuszczony przeszło tydzień wcześniej, jednak nie znaleziono nic podejrzanego, ani najmniejszej wskazówki gdzie rodzina może przebywać.

Mogło to być spowodowane tym, że krewni zrobili w domu rodziny porządki w czasie ich nieobecności, nie zdając sobie sprawy, z tego, jak poważna jest sytuacja.
Poszukiwania Jamisonów zaostrzyły się jeszcze tego samego dnia.

Przeszukiwanie terenu odbywało się z udziałem setek funkcjonariuszy, sąsiadów oraz ochotników. Sprawdzono szerokie przestrzenie leśne oraz pola. Już na drugi dzień znaleziony został porzucony samochód rodziny.

 

tajemnica-rodziny-jameson.jpg
fot.123rf.com

 

Znajdował się w miejscowości Latimer County, na terenie stanu Oklahoma. Miejsce to zlokalizowane jest około 50 mil od domu Bobbiego i Sherilynn i w odległości 20 mil od Red Oak, w którym planowali nabyć ziemię pod budowę wymarzonego domu.

W samochodzie znajdował się jedynie pies, który w wyniku odwodnienia był skrajnie wyczerpany i na granicy śmierci. Znaleziono również dokumenty Jamisonów, karty kredytowe, nawigację, telefony oraz portfel z 32 tysiącami dolarów w gotówce. Nic więc nie zginęło.

Po Jamisonach nie było najmniejszego śladu, nie odnaleziono również oznak walki, co wskazywało, że opuścili samochód dobrowolnie. Śledczych zaniepokoiły zdjęcia znalezione na telefonie Bobiego, które zostały zrobione w dniu, w którym rodzina zaginęła.

Na jednym z nich znajduje się siedząca w lesie Madyson, ze skrzyżowanymi rękami i dziwnym grymasem na twarzy, który może sugerować przerażenie. Drugie uwieczniło okolice parceli.

Polana, na której samochód został porzucony, była otoczona lasem. Znajdował się na niej również inny wóz, a raczej wrak, który był dla miejscowych popularnym celem strzelniczym. Znajdowały się na nim rozmaite napisy, niektóre o tematyce satanistycznej.

 

tajemnica-rodziny-jameson.jpg
fot.123rf.com

 

Zdaniem niektórych tamtego dnia Sherilynn dopisała dwa kolejne „peace” i „God bless you”.

Na miejsce przywieziono psy tropiące. Nie podjęły one jednak żadnego tropu, a zdaniem opiekunów ich zachowanie również było nietypowe, gdyż sugerowało, że rodzina w momencie wyjścia z samochodu wyparowała.

Odnalezienie

W kolejnych 8 miesiącach prowadzone były wyjątkowo szeroko zakrojone poszukiwania. Podejmowane były rozmaite śledztwa, sprawdzono możliwość uczestnictwa osób trzecich, jednak żadnej teorii nie udało się potwierdzić.

Po czterech latach dwóch myśliwych, którzy polowali w lesie na jelenie, odnalazło ciała dwóch osób dorosłych oraz dziecka. Leżały one w błocie, obok siebie z twarzami zwróconymi do ziemi. Miejsce odnalezienie szczątków ulokowane jest około 3 mil od lokalizacji odnalezienia samochodu Jamisonów.

Ciała były w takim stopniu rozkładu, że nie było możliwości ustalenia przyczyny śmierci. W sprawę zaangażowało się FBI. Prowadzone dochodzenie nie rozwiązało jednak zagadki. Nadal nie wiadomo czy Jamisonowie spotkali na swojej drodze niewłaściwą osobę, czy ponieśli śmierć z ręki znanej sobie osoby, czy była to zbrodnia zaplanowana, czy może samobójstwo?

WSPARCIE NIEZALEŻNYCH PORTALI

Komentarze