KALIFORNIJSKA DOLINA ŚMIERCI I TAJEMNICA WĘDRUJĄCYCH KAMIENI

dolina-śmierci-kalifornia.jpg
Kalifornijska Dolina Śmierci foto.123rf.com

Kalifornijska Dolina Śmierci. Trochę daleko, bo aż w Kalifornii, jest miejsce, które warto zobaczyć, chociaż panują tam wysokie temperatury, a wilgotność powietrza wynosi średnio około 1%. Jest to Dolina Śmierci na pustyni Mojave w południowej części stanu Kalifornia. Najwyższa zanotowana tam temperatura wynosiła 56,7°C. Do tego w 1933 roku ogłoszono ją narodowym pomnikiem USA, a w 1994 roku parkiem narodowym. Czy warto tam pojechać, przekonajcie się o tym sami…

Skąd się wzięła nazwa Dolina Śmierci?

Dolina Śmierci to bardzo gorące, suche i jedno z najniżej położonych miejsc na Ziemi, ale też jest doliną, która jest w ogóle nieprzyjazna dla osób, które chciałyby tam zamieszkać, jak i również dla osób tam podróżujących.

Zimą 1849 roku grupa osób, która kierowała się na wybrzeże kalifornijskie, postanowiła skrócić sobie drogę.

Nie chcieli iść przez góry, którędy droga była o wiele dłuższa.

Zdecydowali się  przeprawić się przez pustynię.

Niestety decyzja ta prawie kosztowała ich życie, ale że była wtedy zima, to nie zabił ich upał.

Mogli pić wodę z kałuż ze śniegu, których i tak było niewiele.

dolina-śmierci-kalifornia.jpg
Dolina Śmierci w Kalifornii foto.123rf.com

Na skraj pustyni dotarli po miesiącu podróżowania przez pustynię, którą nazwali Doliną Śmierci, czyli Death Valley.

Dodatkowo jedna z tych osób znalazła tam kamyk, który okazał się być srebrem i wtedy ludzie zaczęli odwiedzać Dolinę i poszukiwać drogocennych kamieni.

Było tam nie tylko srebro, ale również złoto, miedź i inne minerały, a kiedy złoża się wyczerpały, ludzie zaczęli stamtąd odchodzić.

Atrakcje turystyczne w Dolinie Śmierci

Najbardziej ciekawe i warte uwagi atrakcje turystyczne tej Doliny to Racetrack Playa, a jest to wyschnięte słone jezioro, które znane jest z wędrujących kamieni, których zbadanie zabrało wiele lat.

Kolejną atrakcją jest Zamek Scotty’ego – willa nazwana tak na cześć hochsztaplera, który ją sobie przywłaszczył.

zamek-scotty-dolina-śmierci.jpg
Zamek Scotty’ego foto.123rf.com

Znajduje się na północy Parku Narodowego Dolina Śmierci.

Nie można również ominąć Artist’s Palette, a jest to grupa skał, które znajdują się w centrum Doliny Śmierci i mienią się przepięknymi kolorami.

Do ich powstania doszło w wyniku utleniania różnych związków chemicznych.

Badwater to kolejny punkt na liście miejsce tam do zobaczenia.

badwater-dolina-śmierci.jpg
Jezioro Badwater w Dolinie Śmierci foto.123rf.com

To wyschnięte jezioro, które leży 85 m poniżej poziomu morza.

Jest on warte uwagi, ponieważ jego dno pokryte jest regularnymi sześciokątnymi płatami solnymi, których bok może mieć nawet 2 m długości.

Nie można też zapomnieć o Devil’s Golf Course, a jest to duży fragment dna doliny, który jest pokryty kilkunastocentymetrowymi bryłami, które są mieszaniną ziemi i soli.

devils-golf-dolina-śmierci.jpg
Devils golf course w Dolinie Śmierci foto.123rf.com

Mają one kształt stożków i są bardzo twarde.

Jeszcze warto zwrócić uwagę na Ubehebe Crater, czyli duży krater wulkaniczny, który ma głębokość 237 metrów i może mieć od 2 do 7 tysięcy lat.

Wędrujące kamienie

W tej Dolinie Śmierci jest jedno niezwykłe zjawisko, jakim są tzw. wędrujące kamienie, a znajdują się one na dnie wyschniętego jeziora Racetrack Playa.

Wędrują zarówno małe, jak i duże kamienie, które zostawiają na dnie doliny wyżłobione ślady o długości od kilku do kilkudziesięciu metrów.

kamienie-dolina-śmierci.jpg
Wędrujące kamienie w Dolinie Śmierci foto.depositphotos.com

Są tam również kamienie, które podróżują w parach i wtedy zostawiają za sobą idealny ślad, jakby przejechały tamtędy koła samochodu.

Wiatr osiąga tam prędkość do nawet 160 km/h, ale i tak trudno uwierzyć w to, że ponad 100 kilogramowe kamienie mogłyby się przesuwać pod siłą wiatru.

Jest tam jeden kamień, który nazwano „Karen”, a waży on 320 kg i samotnie wędruje po dnie wyschniętego jeziora.

Ciekawostką jest fakt, że wszystkie te kamienie poruszają się w jednym kierunku, a ich drogi zbliżają się lub oddalają od siebie.

Naukowcy próbują również dowieść, jak takie wielkie głazy mogą same z siebie zacząć się poruszać.

Latem 2010 roku NASA wysłała grupę ludzi do zbadania tego tajemniczego zjawiska.

Naukowcy sporządzili mapy, pobrali próbki, zainstalowali czujniki i niestety nie udało się im odkryć, dlaczego kamienie się poruszają.

Jednak niewiele lat później tę zagadkę udało się rozwiązać naukowcom, którzy osobiście widzieli, jak kamienie ruszyły w drogę i pozostawiały ślady.

Ich raport został opublikowany w piśmie „PLOS”.

Nawet udało im się udokumentować ten ruch.

kamienie-dolina-śmierci.jpg
Wędrujące kamienie w Dolinie Śmierci w Kalifornii foto.depositphotos.com

Naukowcy doszli do wniosku, że przyczyną tego ruchu jest bardzo cienka warstwa lodu, a także wiatr.

Bardzo rzadko też nocą temperatura spada tam poniżej zera stopni Celsjusza wtedy na wodzie tworzy się cieniutka kra.

W związku z tym nawet lekki podmuch wiatru kruszy ją i nią porusza, a ona zaś pociąga za sobą kamienie, które są toczone przez lód.

Jednym z autorów odkrycia jest planetolog z Johns Hopkins Unversity – Ralph Lorenz.

Zaczął się interesować tym zjawiskiem w 2006 roku, kiedy to NASA wysłała go w Dolinę Śmierci.

Zaczął od różnych pomiarów, ale nic nie dostrzegł.

Potem do badań przyłączyli się Richard Norris – oceanograf ze Scripps Institution of Oceanography w La Jolla i jego kuzyn – Jim Norris, który pracuje w firmie elektronicznej w Santa Barbara.

Wtedy to dołączono pomiary satelitarne, a do niektórych kamieni, w wydrążone dziury, włożyli odbiorniki GPS, które miały się uruchomić, gdy kamienie się poruszą.

I po pewnym czasie udało im się dostrzec ruch kamieni, ale też wszystko mają udokumentowane, a kamienie poruszały się z prędkością 5 cm na sekundę.

WSPARCIE NIEZALEŻNYCH PORTALI

Komentarze