STAROŻYTNI ASTRONAUCI: ZAGADKA NAGROBKA Z PALENQUE

Palenque
Prawo autorskie: jejim / 123RF Zdjęcie Seryjne

Wizerunek płyty nagrobnej z Palenque i wizerunku władcy Majów – Pacala, jest jedną z tych klasycznych tajemnic świata, którą przy każdej możliwej okazji próbuje poddawać się racjonalnym wyjaśnieniom. Jednak mimo to jej wygląd jest wciąż opisywany w licznych współczesnych publikacjach jako możliwy dowód na istnienie statków kosmicznych w starożytnych cywilizacjach.

Świątynia Inskrypcji i tajemnicza komnata

W 1746 roku w Palenque, w miejscowość położonej w stanie Chiapas w Meksyku odkryto ruiny miasta Majów.

Największą sensację wzbudziła zbudowana na piramidzie schodkowej Świątynia Inskrypcji, mierząca 16 metrów wysokości i 23,4 m szerokości.

Po obu stronach wejścia wykuto 620 hieroglifów i to od nich świątynia wzięła swą nazwę.

W 1949 roku podczas prac archeologicznych Alberto Ruz, meksykański archeolog odkrył w świątyni czterdzieści pięć schodów prowadzących do tajemniczej komory, do której dostępu strzegła duża trójkątna płyta.

Intensywne prace nad oczyszczaniem i odkopywaniem schodów trwały kilka lat. W tym czasie dotarli do przedsionka grobowca, w którym znaleźli sześć szkieletów o kościach w kolorze czerwonym.

Owe szkielety charakteryzowały się zdeformowanymi czaszkami i zdobionymi zębami, co świadczyło o ich przynależności do arystokracji Majów.

Dzięki dokładniejszym badaniom, ostatecznie zidentyfikowano pięciu chłopców i jedną dziewczynę w wieku do 20 lat, którzy zostali złożeni w ofierze.

Prace trwały aż do 15 czerwca 1952 roku, kiedy to archeologom udało się odsunąć duży trójkątny kamień i dostać do wolnej przestrzeni.

W tajemniczej komnacie znajdowała się grobowiec Pacala Wielkiego z kryptą pokrytą ogromną płytą nagrobkową o 3,80 m długości, 2,20 m szerokości i grubości 25 cm, ważącą około 5 ton.

W grobowej krypcie znaleziono wiele cennych przedmiotów osobistych, jak np. jadeitową maskę, korale, jadeitowe pierścienie, bransolety i pektorał, który można oglądać w Muzeum Antropologicznym w Meksyku.

Największą wartością pozostał jednak sam sarkofag, w którym spoczywał władca. Kamienna płyta, którą był przykryty, symbolizująca odejście władcy w zaświaty, stała się motywem wielu teorii i hipotez.

Kapłan, władca Majów czy astronauta?

Relief płyty nagrobnej budzi wiele kontrowersji i spekulacji na jego temat. Archeolodzy przyjęli, że sam grób pochodzi z VI wieku, zaś pochowany w nim człowiek, który jest jednocześnie obiektem przedstawionym na płaskorzeźbie, był kapłanem lub władcą, bowiem przedstawia ona postać mężczyzny spoczywającego na masce boga ziemi i śmierci.

Wizerunek ptaka Moan symbolizuje śmierć. Mężczyzna patrzy na krzyż Majów, który jest zakończony ciałami węży.

Całe obramowanie płyty przedstawia wizerunki Słońca, Księżyca, planety Wenus i sześciu głów ludzkich.

Wnętrze sarkofagu połączone jest glinianą rurą w kształcie węża z wnętrzem świątyni stojącej na szczycie piramidy. Być może był to kanał wentylacyjny lub symboliczny znak połączenia świata zmarłych i żywych.

Archeolodzy i antropolodzy bez wahania ogłosili, że zmarły nazywał się, zgodnie z tym, co przedstawiały hieroglify – Pacal.

Zgodnie z przyjętymi przez nich teoriami, Pacal zmarł w wieku 80 po 68 latach panowania. Należałoby, zatem oczekiwać, że znaleziono jakieś kości, który pasował do opisu starca.

Natomiast szczątki znalezione w królewskim sarkofagu anatomicznie odpowiadają osobie 40 lub 50-letniej.  

Poza tym znalezione szczątki pozwoliły na ustalenie, że ów człowiek liczył 170 cm wysokości (a starożytni Majowie byli ludźmi mierzącymi około 150 cm wysokości) i posiadał wiele cech fizycznych niecharakterystycznych dla starożytnych Majów.

Ani jeden z zębów znalezionego szkieletu nie miał zdobienia charakterystycznego dla członków arystokracji Majów.

Nie zauważono także zniekształceń czaszki, palce były długie i smukłe. Włosy nieznajomego były rudawe, a jak wiadomo, kiedy materia organiczna ulega zniszczeniu, włosy pozostają bez zmian jeszcze przez długi czas.

 

PALENQUE
Fot. innemedium.pl

 

Inna teoria wyjaśniała, że płyta stanowi nagrobek wodza Wöxök Ajau, urodzonego ok. 655 roku, który zmarł w roku 694.

Zmarły leży na ołtarzy, z którego wyrasta drzewo życia a z piersi mężczyzny kiełkuje ziarno kukurydzy (przenośnia o życiu rodzącym się z obumierania).

Z kolei francuski historyk Pierre Honoré i badaczka pochodzenia kultu Quetzalcóatla Constance Irwin, na podstawie analizy anatomicznej szczątków sugerowali, że zmarły nie jest żadnym kapłanem ani władcą Pacalem, lecz Kukulkanem, odpowiednikiem tolteckiego Quetzalcoatla, który przybył do prekolumbijskiego Meksyku w nadal niewyjaśnionych okolicznościach.

Jedną z najbardziej rozpowszechnionych i kontrowersyjnych interpretacji płyty nagrobnej jest techniczna analiza szwajcarskiego badacza Ericha von Dänikena, który pisał: (…)Oto siedzi jakaś ludzka istota z pochylonym do przodu tułowiem, w pozycji kierowcy rajdowego, a jej pojazd każde współczesne dziecko zidentyfikuje jako rakietę. Wehikuł jest z przodu spiczasty, następnie widać na nim dziwaczne, żłobkowate wybrzuszenia, podobne do rur ssących, potem rozszerza się, a na ogonie pojawia się płomień. Pochylona do przodu istota obsługuje rękami szereg nieznanych bliżej przyrządów kontrolnych, a piętę lewej stopy trzyma na czymś w rodzaju pedału. Ma na sobie ubiór stosowny do wykonywanego zajęcia: krótkie spodnie w kratkę z szerokim pasem, kurtka z modnym japońskim wycięciem pod szyją i dobrze dopasowane ściągacze na rękach i nogach. Na tle analogicznych wizerunków byłoby dziwne, gdyby na rysunku brakowało skomplikowanego kapelusza. Jest on rzecz jasna obecny w postaci antenkowego nakrycia głowy z wybrzuszeniami i rurkami. Pozycja ciała dokładnie ukazanego kosmonauty sygnalizuje prace, a kosmita uważnie wpatruje się w aparat wiszący tuż przed jego twarzą. Kabina astronauty oddzielona jest przegrodą od tylnej części pojazdu, gdzie dostrzec można równomiernie rozłożone skrzynki, koła, punkty i spirale(…).

 

Fot. innemedium.pl

 

Od tego czasu coraz częściej mówi się, że relief odtwarza postać mężczyzny stroju Majów, w nachylonej pozycji umieszczonej w rodzaju siedzenia z pasami bezpieczeństwa, stopami opartymi na pedałach i mającą przed sobą stację kontroli z dużą ilością śrub, sprężyn, rur, płyt i joysticków.

Dwaj specjaliści od astronautyki dr Wolfgang Briegleb i prof. Siegfried Ruff z Niemieckiego Instytutu Doświadczalnego Lotnictwa i Kosmonautyki w Bonn również poparli tezę Ericha von Dänikena i oświadczyli, że (…) ktoś, kto stwierdzi, że umieszczony na niej wizerunek nie przypomina stylizowanej kapsuły Wostoka lub Gemini, zaprze się świadectwu własnych oczu. Postawa ciała przedstawionej na reliefie męskiej postaci ma sens tylko wtedy, gdy działa na nie przyśpieszenie w kierunku klatka piersiowa-plecy, spowodowane siłą ciążenia albo, zgodnie z twierdzeniem Dänikena, ciągiem rakiety. A to, że hipotetyczny pilot wygląda pozornie niezgrabnie i bez wdzięku, nie robi już na nas wrażenia.

Wśród tych zbiegów okoliczności dotyczących wyglądu płyty do wizerunku samego astronauty i jego pracy wymienia się przede wszystkim: pewien rodzaj urządzenia wydostający się z nosa mężczyzny, który mógł służyć jako aparat dotleniający astronautów; kontrolki przedniego panelu identyfikowane jako przyciski i dźwignie; „rozwiane” włosy świadczące jakoby astronauta bez hełmu znajdował się w stanie nieważkości; płomienie wytwarzane przez dysze statku wydostające się z tylnej części pojazdu.

Większość archeologów, pomimo licznych zaobserwowanych rozbieżności, wciąż jednak uważa, że Pacal to człowiek pogrzebany w sarkofagu i przedstawiony na płycie nagrobnej.

Dlaczego nie wierzyć temu, że mogłaby być to reprezentacja Majów w kwestii kosmicznego lotu…

WSPARCIE NIEZALEŻNYCH PORTALI

Komentarze