MELVILLE RANGE, CZYLI ZAGINIONY ŚWIAT ODNALEZIONY W AUSTRALII

Melville Range, to obszar znajdujący się na Cape Melville, czyli przylądku zlokalizowanym na wschodnim wybrzeżu Półwyspu Cape York w Australii. Umiejscowiony jest na zachód od Zatoki Księżniczki Charlotte. Stanowi on część Parku Narodowego Cape Melville. Najwyższym szczytem, na tym owianym wyjątkową sławą przylądku jest Abbey Peak, któremu nazwa nadana została w 1901 roku przez dowódcę Munro. W tej lokalizacji występują m.in. wspaniałe granity, których powstanie datowane jest na około 250 milionów lat wstecz.

Co w nim wyjątkowego?

Przylądek Cape Melville opisano jako „zaginiony świat”. Wynika to z tego, że na terenie lasów deszczowych, do których przez długi czas dostęp pozostawał utrudniony przez wielkie granitowe głazy, znaleziono 3 nowe gatunki kręgowców, które nie były znane współczesnej nauce.

W marcu 2013 roku odbyła się ekspedycja naukowców z australijskiego uniwersytetu Jamesa Cooka na Półwysep Cape York zlokalizowany w północno-wschodniej części Australii, jak opisywał to miejsce dr Conrad Hoskin, byli pod bardzo silnym wrażeniem swoich odkryć i uznali odwiedzoną lokalizację za zaginiony świat.

Jaki był cel ekspedycji?

Naukowcy udali się na półwysep wspólnie z ekipą kanału telewizyjnego National Geographic, której celem było stworzenie programu ukazującego piękno tego regionu.

Przeprowadzono szereg badań, których rezultaty okazały się zaskakujące nawet dla samych naukowców.

Dlaczego?

Gdyż już kilkudniowy pobyt w Melville Range pozwolił im odkryć 3 zupełnie nowe gatunki kręgowców, których światowa nauka jeszcze nie poznała.

A mogłoby się wydawać, że o świecie, w którym żyjemy, wiemy już wszystko, a tym bardziej znamy zamieszkujące go równolegle do nas gatunki.

Odnalezione niespodzianki

Odkryte kręgowce to gekon, jaszczurka oraz żaba. Pomimo iż badany teren był do tej pory słabo poznany, choć naukowcy uważają, że Australia zdawała się już niemal całkowicie zbadana i znalezieniem aż trzech nowych gatunków byliby również zaskoczeni, udając się w bardziej dzikie i mniej znane regiony świata, niżeli Park Narodowy Cape Melville.

Jako pierwszy odnaleziony został nietypowy gekon. Miał on długość 20 centymetrów, wielkie oczy oraz długie i bardzo cienkie ciało. Kolejnym znaleziskiem ekspedycji były jaszczurki, o brązowym kolorze skóry (Saproscincus saltu).

 

 

Na koniec napotkano na łaciate żaby (Cophixalus petrophilus).

 

Cophixalus-petrophilus.jpg
Cophixalus petrophilus

Istoty te miały do dyspozycji zupełnie odizolowane od reszty świata środowisko, w którym żyły i ewoluowały przez tysiące lat.

Dostęp do nich utrudniały wielkie głazy z granitu, które zwykle sprawiały, że nikt nie zapuszczał się dalej, tym bardziej że nie przypuszczano, że można natknąć się tam na coś zupełnie nowego i odmiennego od tego, co już zdążyliśmy poznać.

Wnioski badaczy

Dr Conrad Hoskin opisał obserwacje poczynione przez całą grupę na łamach wydania czasopisma „Zootaxa” z października 2013.

Badacze wskazują, iż to, co znaleźli, jest formą odkrywania nowego życia oraz że są silnie zdumieni, tak nieprzewidywalnym przebiegiem wyprawy, która była szczegółowo zaplanowana dla ukazania zupełnie innego filmu przyrodniczego.

Dała natomiast świadectwo nieprzewidywalności i bogactwa naturalnego świata, jak również tego, jak mało wciąż wiemy o ziemi, na której żyjemy i jej mieszkańcach.

Zaskoczenie może na nas czekać każdego dnia, nawet kiedy się tego zupełnie nie spodziewamy.

Ekspedycja odkrywcza sprawiła, że Cape Melville uznano za zaginiony świat, pełen niepoznanych tajemnic.

Naukowcy uważają, że czeka tam na nas znacznie więcej niespodzianek do odkrycia i, że jest to kolejne miejsce, w które powinniśmy kierować nasze kroki w celu szerszego i lepszego zgłębienia otaczającego nas świata.

Światowa sensacja

Odkrycie zarejestrowane przez ekipę National Geographic i poczynione przez naukowców z James Cook University w Australii obserwacje szybko stały się jedną z głównych światowych nowin.

W CNN informowano o okryciu zaginionego świata. Informacja ta zdawała się od samego początku tak niezwykła i niecodzienna, że każdy chciał dowiedzieć się jak najwięcej o stworzeniach, których do tej pory nie widział, nie rozpoznał i nie sklasyfikował żaden człowiek.

Wielkie wyzwanie

Naukowcy swoje badania prowadzili na wyjątkowo niewdzięcznym terenie, który jest bardzo trudny do przejścia.

Ogromne granitowe głazy rozlokowane w okolicy od milionów lat utrudniają przemieszczanie się i obserwację tutejszych roślin i zwierząt. Już wcześniej odbywały się liczne badania na tym obszarze, zdawało się więc, że jego fauna i flora zostały dobrze poznane.

Współczesna ekspedycja naukowo-badawcza pokazała jednak, jak bardzo się myliliśmy.

Cala wyprawa została przetransportowana w wybrane miejsce przez helikopter, co umożliwiło im badanie dokładnie zakrojonego, konkretnego obszaru, pomiędzy granitowymi głazami, do którego do tej pory rzadko ktokolwiek docierał.

 

Saltuarius-eximius.jpg
Saltuarius eximius

 

Conrad Hoskin w swoich wypowiedziach podkreślał również, iż odnalezienie zwierząt jest największym odkryciem jego życia.

Zastanawiające mogło być odnalezienie żaby w tak niesprzyjającym jej klimacie. Naukowcy uważają jednak, iż te, które żyją w porze suchej w tropikalnej dżungli, kryją się głęboko pomiędzy skałami, a tam w wilgotnym oraz chłodnym mikroklimacie składają jaja.

Gdy rozpoczyna się pora deszczowa, na skały wychodzą całkowicie uformowane płazy, zdolne do rozmnażania w sprzyjających sobie warunkach.

I co dalej?

Ekipa National Geographic twierdzi, iż zespół ma w planach rychły powrót do Cape Melville, w celu prowadzenia dalszych szczegółowych badań.

Nie ukrywają również swojej nadziei na odkrycie kolejnych nieznanych dotąd gatunków, m.in. pająków, ślimaków czy ssaków.

Takie znaleziska elektryzują cały świat i zwracają nasze oczy w kierunku przyrody, która potrafi nas zaskoczyć na każdym kroku.

W obliczu takich rewelacji przypominamy sobie również, jak istotna jest dbałość o środowisko naturalne.

 

WSPARCIE NIEZALEŻNYCH PORTALI

Komentarze