LAS W WITKOWICACH – MROCZNA LEGENDA POLSKIEGO „BLAIR WITCH PROJECT”

las-w-witkowicach.jpg
Las w Witkowicach fot.123rf.com

Las w Witkowicach, a właściwie nieduży lasek położony na obrzeżach Krakowa, na terenie dawnej wsi Witkowice, kryje w sobie mroczną tajemnicę. A właściwie tak głosi miejscowa legenda i rzekome zaginięcie grupy studentów w październiku 2001 roku.

Historia rodem z „Blair Witch Project”

Na początku października 2001 roku grupa dziewięciu młodych ludzi udała się do położonego na obrzeżach Krakowa małego lasu, aby tam hucznie świętować rozpoczęcie roku akademickiego.

Około godziny 17 rozpalili w lesie ognisko i rozpoczęli zakrapianą alkoholem zabawę.

 

las-w-witkowicach.jpg
Las w Witkowicach fot.123rf.com

 

W całej tej historii nie byłoby nic dziwnego, gdyby nie to, że studenci nigdy już nie wyszli z tego lasu w Witkowicach i nie wrócili do swoich domów.

Historia ta przypomina sceny z filmu „Blair Witch Project”, gdzie trójka studentów z amatorską kamerą wyrusza w głąb lasu poszukiwać śladów działalności tajemniczej wiedźmy i wkrótce potem słuch o nich ginie.

Ostatnią osobą, która miała kontakt z zaginioną grupką młodych ludzi, był mieszkający na skraju lasu mężczyzna, który około godziny 20:30 ostrzegł ich, że ten las jest niebezpiecznym miejscem,
w którym nie powinni przebywać.

Wszystko wskazuje jednak na to, że studenci zignorowali słowa mężczyzny i kontynuowali świętowanie.

Po dwóch dniach od zaginięcia rodziny powiadomiły o całym zajściu policję.

Ta niechętnie wszczęła poszukiwania i to dopiero na czwartą dobę.

Co więcej, z czasem utrudniała nawet śledztwo.

Zrozpaczone rodziny skierowały sprawę do detektywów, ale ci również nic nowego nie odkryli.

Prywatne dochodzenie

Po kilku miesiącach prowadzenia śledztwa i poszukiwań sprawę zawieszono, a policja nigdy nie wyjawiła prawdy o poszukiwaniach.

W międzyczasie las w Witkowicach postanowili odwiedzić przyjaciele zaginionych studentów, którzy chcieli „wznieść toast” w miejscu zaginięcia i w ten sposób uczcić pamięć o swych znajomych.

Nagle ujrzeli wyłaniający się zza drzew promień światła.

Znaleźli też aparat, lecz jego obiektyw odbijał promienie słoneczne.

Postanowili jednak zabrać go ze sobą i wywołać zdjęcia.

 

las-w-witkowicach.jpg
fot.123rf.com

 

Po wywołaniu zdjęć przeżyli szok – widniały na nich postaci zaginionych studentów oraz znacząco zmieniony obraz lasu.

Wyglądał tak, jakby działo się z nim coś naprawdę dziwnego, logicznie niewytłumaczalnego.

Postanowili zanieść zdjęcia na policję, lecz zamiast z entuzjazmem spotkali się z falą krytyki ze strony komendanta, który zażądał oddania zdjęć i nakazał przyjaciołom studentów zapomnieć o całej sprawie.

Ci jednak się nie poddali i zaczęli rozmawiać o wydarzeniu z mieszkańcami pobliskich domów.

W ten oto sposób dowiedzieli się o mrocznej legendzie, jaką skrywa w sobie od ponad 500 lat las w Witkowicach.

Las w Witkowicach – nawiedzone miejsce

Miejscowa legenda głosi, że Witkowice przez wiele lat były spokojną wsią, położoną na skraju małego lasu, której mieszkańcy trudnili się głównie uprawą pól oraz zbieraniem grzybów.

Wieś założono na pozostałościach po dawnej osadzie o nazwie „Mirena”, która została spalona w XVIII wieku, a większość jej mieszkańców zaginęła w tajemniczych okolicznościach.

Ponoć kiedyś na polecenie możnowładców do osady przybyli innowiercy, którzy zbudowali w środku lasu świątynię z kamienia.

Tam odprawiali satanistyczne obrzędy i magiczne rytuały na cześć złowrogiego, okrutnego bóstwa.

 

las-w-witkowicach.jpg
fot.123rf.com

mieszkańcy ignorowali działalność innowierców. Jednak odkąd ci pojawili się w lesie, ten zaczął się znacząco zmieniać – stał się mroczny, tajemniczy, nawiedzony – jak mawiali miejscowi. Strach było wchodzić do niego po zmroku, a kiedy przebywało się w nim za dnia, budził niepokój i emanował złowrogą energią.

Według legendy kilku miejscowych grzybiarzy było świadkami dziwnej działalności innowierców.

Wówczas nad ich świątynią w głębi lasu unosiła się zielona mgła, a korony drzew zdawał się łączyć i zlewać ze sobą.

Las stawał się rozmyty, a tajemnicza mgła zaczęła przemieszczać się w stronę obserwatorów.

Po dwóch dniach odnaleziono wycieńczonych grzybiarzy na skraju lasu, a kilka tygodni później osadę spalono.

To, co wydarzyło się tak naprawdę w Witkowicach, owiane jest tajemnicą.

W lesie nie znaleziono ani żadnych szczątków zagadkowej świątyni, ani żadnych śladów potwierdzających zaginięcie grupki studentów.

Do wiadomości publicznej nie podano także personaliów zaginionych.

Czy to tylko miejska legenda, czy też prawda?

Czy ktoś chce ukryć niewygodne fakty?

Zdania samych mieszkańców Witkowic również są podzielone. Jedni twierdzą, że wszelkie opowieści na temat historii, jaką skrywa w sobie las w Witkowicach to jedynie legendy.

Inni zaś donoszą o tym, że las przyciąga samobójców, ponieważ przez wieki wiele osób targnęło się w nim na własne życie.

WSPARCIE NIEZALEŻNYCH PORTALI

Komentarze